Translate

środa, 29 listopada 2017

Chloe in violet czyli zabawa w kolory.


   Do dzisiejszego dnia, Chloe nosiła czarny, króciutki wig, w którym
przyjechała Rheia. Chciałam trochę ją odmienić. Na razie szukam dla
niej docelowego wiga ale przypomniałam sobie, że kiedyś kupiłam
fioletowego dla Tariki i postanowiłam przymierzyć go Chloe.
A oto co z tego wyszło:












niedziela, 26 listopada 2017

Trochę inne misie.


Wczoraj przypadało święto pluszowego misia. Z okazji tego dnia,
postanowiłam pokazać Wam kilka nietypowych misiów, zamieszkujących
pokoje moich dzieci i mój. Jest to niewielka część kolekcji. Dziś wybrałam
te najmniej typowe.
     Jako pierwszy wystąpi misiowy miś. Zapytacie pewnie: co jest
w nim nietypowego?
Jest on ogromny. Kiedy siedzi na kanapie,
zajmuje naprawdę dużo miejsca.


Następny miś jest z kolei prawie najmniejszy ze wszystkich misiów,
choć mam mniejsze. Ten jest maskotką Ori Princess.


 Kolejny miś o słodkim pyszczku to Koda,
bohater filmu Disney'a " Mój brat niedźwiedź".


A oto miś okolicznościowy. Mój syn dostał go od swojej wychowawczyni,
na pamiątkę zakończenia szkoły podstawowej.


Te niesamowite oczka należą do kolejnego misia Disney'a.
Niestety zapomniałam do którego. Może ktoś podpowie?


Te dwa misie, to niedźwiedzie polarne, bohaterowie uwielbianej
kiedyś przez moje dzieci gry Club Penguin. Są dwa, bo każde z dzieci
musiało mieć swojego:)


Miś, którego nikomu chyba nie trzeba przedstawiać ale gdyby
ktoś zapomniał, to Miś Fazi (Fozzie) z Muppet Show.


I na koniec mój miś. Napis na pudełku mówi wszystko:)


sobota, 25 listopada 2017

Tuniczka dla Fergie.


    Uszyłam Fergie bluzeczkę i zakolanówki. Nie jest to może
mistrzostwo świata ale jest. Fergie jest zadowolona, bo ma coś nowego.
    Niestety pogoda zmusiła mnie do zrobienia zdjęć w sztucznym
oświetleniu i gdzieś zgubiła się cała ich jakość.




czwartek, 23 listopada 2017

Dzień. Wspomnienie lata...


   Dawno nie było tu mojego Kurczaczka. Dziś postanowiłam to nadrobić
i podarować Wam razem z Aurelią trochę słońca, które złapałyśmy na
zapas, tego lata.






sobota, 18 listopada 2017

Minifee Chloe


    Po ponad dwóch, długich miesiącach oczekiwania, dotarła do mnie
nareszcie paczka z nową lalką. To jest tak naprawdę moja pierwsza
BJD ponieważ Rheię kupiłam później ale przyjechała wcześniej.


   Paczka przeleżała na poczcie przez cały weekend, ponieważ panu doręczycielowi
nie chciało się dostarczyć jej w piątek. Moje emocje sięgały zenitu.
Na szczęście w poniedziałek dotarła ONA. Było jeszcze przed południem,
więc miałam cały dzień na radość z nowej panny.



   Chloe przyjechała z założonymi brązowymi oczami, bez wiga, za to z delikatnym
makijażem. Jak widzicie jest recastem ale i tak zdążyłam ją pokochać.
Ma jeszcze kilka niedociągnięć, jak nie do końca oszlifowana żywica między
palcami rąk i nóg.
    Od razu wymieniłam jej oczy na szare, dzięki czemu jej twarz nabrała
jeszcze większej subtelności.


   Na tym zdjęciu oczy jeszcze z lekkim zezikiem, którego potem skorygowałam;)
Na początku założyłam jej wiga Rhei ale nie spodobała mi się w takim wydaniu.
Dopóki nie kupię jej docelowego wiga, będzie nosić czarnego wiga Rhei.
Lalka ma przepiękny odcień ciała. Bardzo jasny i opalizujący.
Niezmiennie, codziennie się nim zachwycam.

Moje dziewczyny poznały się i bardzo polubiły.
Tutaj dwa łysolki, za to w nowych, wydzierganych przeze mnie sweterkach.




   Pozostałe zdjęcia przeznaczone są dla osób dorosłych.
Pewnego wieczoru powstała taka spontaniczna sesja.
Chciałam pokazać piękno lalek widziane moimi oczyma.
Na FB po publikacji zdjęć, spotkałam się z różnymi reakcjami.
Niektóre komentarze musiałam usunąć, ze względu na wulgarne treści.
No cóż. Każdy widzi to, co chce zobaczyć.
Nie mogę interpretować zdjęć za kogoś.
Pozostawiam to Wam. Niech każdy zobaczy co chce.
Jeśli spodobają Wam się te zdjęcia, zostawcie kilka słów w komentarzach.
Zapraszam do obejrzenia.















czwartek, 2 listopada 2017

Balerinki, bluzeczka i choker dla Rhei.


Wczorajszy i dzisiejszy dzień minęły mi pracowicie.
Po prostu nie mogłam patrzeć na te wielkie, gołe stopy Rhei.
Musiałam je jakoś obuć. Z potrzeby chwili, powstały małe
balerinko-kapcioszki, które udziergałam dla mojej panny
na szydełku. Przyozdobiłam je czarnymi różyczkami
i błyszczącymi wstążeczkami. I voila. Moja Panna
nareszcie  nie straszy gołymi stopami.



   No dobrze. Zrobiłam balerinki. Czarne balerinki. A moja panna nie miała
nic do ubrania co pasowałoby do bucików.
Cóż było robić? Trzeba było udziergać czarną bluzeczkę.
Machnęłam szybko na drutach bluzeczkę z dekoltem w stylu Karmen.
Do tego Rheia założyła szarą spódniczkę. Ale ciągle czegoś brakowało.
No tak! Przydałaby się jakaś biżuteria. A co jest teraz najmodniejszą
ozdobą? Wiadomo - choker. Proszę bardzo. Raz, dwa, trzy. I mamy choker.
Rheia jest wniebowzięta. Ja, patrząc na nią, też:)
A Wam. Jak się podoba?